Po wielu kuchennych niedorobkach, udalo sie wreszcie mezulkowi poskladac jako-tako meble prawie juz w calosci.
Jak wczesniej wspominalam zamowilismy kuchnie na wymiar bez montazu, strasznie sie cieszylam gdy przyjechala ale niestety musiala odczekac sporo na swoj dzien. Gdy nadszedl juz samo przeniesienie mebli do kuchni dalo nam do myslenia bo wysoka zabudowa okazala sie tak licha ze krzywila sie jak wysokie zdzblo trawy na wietrze (zadnych wzmocnien , zadnych belek wzmacniajacych konstrukcje) co za bubel !! pomyslelismy. Idac dalej okazalo sie ze otwor na mikrofalowke jest za maly, na piekarnik za duzy kilka frontow za dlugich i pare za krotkich, jednej naroznej szafki wogole nie bylo. Po kilku reklamacjach udalo sie wreszcie poskladac puzzle w spojna calosc.
Pod wystajacym blatem mezulek planuje miec rybki... (a jak za duze wyrosna to bede je wylawiac i od razu na patelnie hry... hry...hry)
Nie mamy jeszcze kafelek na scianach a beda Flare Fuscello (Domino)
Blaty mezulek docinal sam bo nie chcial miec zadnych listw laczeniowych... wyszlo to tak:
I makro foty:
Kuchnie przetestowalam juz na wiele sposobow :P Najbardziej zadowolona jestem z piekarnika (zaraz idziemy piec swiateczne ciasteczka). Indukcji sie jeszcze ucze (wczesniej gotowalam na gazie) i czasem mnie zaskakuje jak np. przy wsypaniu cukru do gotujacego sie mleka, momentalnie na dnie zrobil mi sie karmel (czyt. przypalil). Teraz tylko czekac na rachunek z Taurona ;/
Udalo nam sie w Castoramie b. tanio kupic cegielki na sciane na klatke schodowa. Scianka miala byc pozniej a jest juz... ale o tym moze nastepnym razem, bo predkosc ladowania sie zdjec na serwer mnie usypia.
Tak przed swiatecznie jeszcze...
Aniolki na choinke z .................. z... no wlasnie z czego??? heh... czego to ludzie nie wymysla :)
Cdn...